W czasach, gdy zawrotną karierę robi słowo ekologia, używane w coraz to nowych – niejednokrotnie nieco zaskakujących – kontekstach, moda na niepalenie wydaje się oczywista.

O ile jednak producenci wyrobów tytoniowych powinni zacząć poważnie
myśleć o przebranżowieniu, o tyle producenci gazu do zapalniczek mogą spać spokojnie. Dzięki elektronice. To naprawdę nie żarty. Wszechobecność elektroniki w nowoczesnych wytworach techniki służących badaniom, produkcji, informatyce, komunikacji, ochronie osób i mienia, edukacji, rozrywce, itd. jest bezspornym faktem. Czasami, a można zaryzykować stwierdzenie, że często, urządzenia elektroniczne są zasilane z autonomicznych źródeł – w pełni, lub choćby czasowo niezależnych od sieci elektroenergetycznej. Bywa i tak, że urządzenie otrzymuje „swoje dwieście dwadzieścia” (tylko patrzeć, a 230 V) prosto do „wnętrza”.


Gniazda sieciowego nie znajdziemy nigdzie w pobliżu, i nawet najdłuższy przedłużacz nie wystarczy, by zasilić nasze przyrządy pomiarowe i narzędzia, potrzebne do diagnostyki, napraw i regulacji. Podstawowe przyrządy pomiarowe mogą być z powodzeniem zasilane bateryjnie, co pozwala na ich użycie w opisanych warunkach. Jednak już z lutownicą sprawa nie jest taka prosta, ze względu na stosunkowo duży pobór mocy. Jeśli musimy działać w warunkach terenowych, na powietrzu, zwłaszcza w porze chłodów – uzyskanie założonej temperatury roboczej grota lutowniczego wymaga dostarczenia większej mocy niż w czasie pracy w ogrzewanym pomieszczeniu.


Z czysto energetycznego punktu widzenia, wystarczające byłoby zastosowanie akumulatora o odpowiedniej pojemności. Od razu jednak możemy wskazać wady takiego rozwiązania, związane głównie z gabarytami i masą tego popularnego źródła energii, a także koniecznością ładowania (znów potrzebna sieć 220 V) oraz istotnym pogarszaniem się parametrów w niskich temperaturach otoczenia. Zwróćmy jeszcze uwagę, że w praktyce instalatorskiej czy serwisowej często niezbędna jest możliwość precyzyjnego operowania narzędziami w miejscach trudno dostępnych, do których „dojście” wymaga od operatora przybrania niewygodnej, mało stabilnej, a czasem nawet karkołomnej pozycji.


Wtedy narzędzie musi być wyjątkowo poręczne. W takich warunkach przewód doprowadzający zasilanie do rączki lutowniczej może pogarszać swobodę ruchów i po prostu przeszkadzać w pracy. Narzędziami, które w podobnych sytuacjach znakomicie godzą wymogi techniczne i ergonomiczne są lutownice gazowe. O tym, że są to urządzenia lekkie, precyzyjne, uniwersalne i niezawodne, przekonują produkty irlandzkiej firmy Oglesby & Butler, znane pod rynkową marką Portasol.

Stosując lutownicę Super-Pro można korzystać z jednej z jedenastu dedykowanych końcówek, a są to: 8 grotów o różnych kształtach i wymiarach, dysza do wydmuchu gorącego powietrza, gorący nóż do obróbki tworzyw, osłona do obkurczania koszulek i folii termokurczliwych. Super-Pro może też pełnić funkcję palnika. Elastyczność zastosowań idzie w parze z bardzo dobrymi parametrami. Moc maksymalna jest równa 125 W, dzięki czemu są w osiągane wysokie temperatury grota (do 580°C) i wydmuchiwanego powietrza (do 650°C). Uzyskanie żądanej wartości temperatury umożliwia regulator. Na to, by grot rozgrzać się do temperatury 350°C, potrzeba w przeciętnych warunkach, jedynie dwudziestu sekund. Zbiornik gazu znajduje się w rękojeści.


Jego pojemność zapewnia średnio do dwóch godzin pracy. Jeśli do pracy w terenie zabierzemy stosowną ilość gazu do zapalniczek w standardowych pojemnikach, możemy pracować bezstresowo i niemal bez przerw  – napełnianie trwa 30 sekund. Lutownica gazowa Super-Pro ma 23 cm długości, a jej masa wynosi zaledwie 165 g. Piezoelektryczny zapalnik dopełnia listę własności decydujących o pewności działania sprzętu i wygodzie użytkownika Super-Pro, a automatyczne wyłączanie po zamknięciu obudowy gwarantuje pełne bezpieczeństwo transportu i przechowywania. Jeśli, nie rezygnując z wysokich wymagań odnośnie jakości, mamy skromniejsze oczekiwania wobec mocy i ilość końcówek roboczych – zwróćmy uwagę na lutownicę gazową Portasol Proffesional.


Moc regulowana w zakresie od 10 do 60 W, osiągana temperatura grota 400°C, pięć wymiennych grotów i gorący nóż, zapalnik iskrowy, średni czas pracy – jedna godzina, czas napełniania ok. 10 s, długość 170 mm, masa 60 g. To jest nadal narzędzie mogące służyć profesjonalistom. Z myślą o amatorach, np. modelarzach lotniczych lub szkutniczych, konstruujących modele ze zdalnym sterowaniem, Portasol oferuje lutownicę gazową 50, o mocy 50 W, umożliwiającą uzyskanie temperatury grota do 400°C. Dwa groty i gorący nóż to końcówki zapewniające skuteczne wypełnianie większości praktycznych zadań. Półgodzinny czas pracy „na jednym zbiorniku” jest w zastosowaniach amatorskich wystarczający. Właściwości lutownic gazowych czynią je w normalnych warunkach i podstawowych zastosowaniach, równorzędnymi z lutownicami elektrycznymi, a w niektórych okolicznościach sprawiają, że lutownice gazowe są po prostu niezastąpione. Bo gaz w lutownicach, to nie tylko „paliwo alternatywne”, ale przede wszystkim jedyne źródło energii na specjalne okazje.

POBIERZ PDF